Lidia Tasarz

Córka Noriakiego - fragment VII

***
Erica dosłownie zamurowało na widok Miki. Kiedy pojawiła się w salonie, stał akurat odwrócony do niej tyłem i rozmawiał o czymś z Anną. Pełen uznania wzrok matki, kiedy Mika stanęła na progu, podziałał, jak nagły impuls i Eric gwałtownie odwrócił się w jej stronę. 
- Wow! – wyrwało mu się na widok dziewczyny, a w oczach pojawił się błysk zachwytu i zaskoczenia. Nie dało się ukryć, że Mika w swoim balowym wydaniu zrobiła na nim wielkie wrażenie. Zresztą, na sobie samej też, bo nie oszukujmy się – kiedy Mika patrzyła na swoje odbicie w lustrze – jej samej też bardzo się podobała ta piękna, młoda dziewczyna, która z nieco ironicznym uśmiechem spoglądała na nią. 
- Prawda? – ucieszyła się Anna, widząc, jakie wrażenie Mika wywarła na Ericu – Piękną mam córkę, czyż nie?
Mika zgromiła matkę wzrokiem. Gdyby ten mógł zabijać, Anna padłaby trupem pod jego siłą. 
- Wyglądasz … niesamowicie – Eric wcale nie starał się ukryć zachwytu – I jak tu się w tobie nie zakochać!?
- Słucham? – Mika momentalnie się zjeżyła. 
Nie zbity z tropu Eric odwrócił się w stronę Anny i odpowiedział na jej pytanie, które – Mika zdecydowanie wolałaby – by pozostało retoryczne.
- Piękna, to za mało powiedziane. Ale cóż się dziwić. Piękna matka, to i córka piękna. – A odwróciwszy się ponownie w stronę Miki, dodał zupełnie nie zrażony jej krzywą miną, której nie zdążyła i chyba nawet nie chciała ukryć – Na balu żaden mężczyzna ci się nie oprze. Zresztą, nie tylko na balu …
Anna triumfalnie spojrzała na Mikę i uśmiechnęła się szeroko. Jej piękna twarz , tak bardzo niepodobna do Miki, jeszcze bardziej pojaśniała. Wykorzystawszy fakt, iż Eric znów odwrócił się do Anny i nie patrzył w jej stronę, Mika wykrzywiła się teatralnie i pokazała mamie język. Anna pokręciła głową z dezaprobatą, ale nadal się uśmiechała. Dobre wychowanie nie pozwalało jej teraz skarcić córkę za taki przejaw ewidentnego braku szacunku. Poza tym, dobrze znała swoje dziecko i wiedziała, że to była tylko taka obrona przed zawstydzeniem, spowodowanym słowami Erica. 
- Możemy już jechać? – zapytała Mika, chcąc tym odwrócić uwagę od siebie i swojego wyglądu.
- Mamy jeszcze chwilę czasu – Anna odstawiła na stolik szklankę, którą cały czas trzymała w dłoni i podeszła do córki. Musnęła ją delikatnie palcami po policzku, odgarnęła z czoła jakiś niesforny kosmyk włosów i dodała – Mam coś dla ciebie. Będzie pasowało idealnie …
Anna wyszła z salonu. Po chwili wróciła trzymając w ręce niewielkie, podłużne pudełeczko. Nietrudno było się domyślić, iż skrywało ono jakąś biżuterię. 
- Mamo, wiesz dobrze, że nie lubię …
- Mika! Nic nie mów, proszę, dopóki nie zobaczysz – Anna ostrożnie wyjęła z pudełeczka delikatny, złoty łańcuszek z zawieszonym na nim wisiorkiem. – Proszę, odwróć się, to ci go zapnę.
- Mogę go najpierw zobaczyć?
Anna stanowczo pokręciła głową.
- Najpierw ci go założę.
Mika niechętnie odwróciła się do matki plecami, a Anna wprawnymi ruchami zapięła jej na karku naszyjnik. Zaciekawiony Eric podszedł do nich i spojrzał uważnie na subtelną, złotą biżuterię, która zawisła na szyi Miki.
- Piękny. To chyba ręczna robota? – powiedział z uznaniem – Co przedstawia? Bociana?
- Bociana? – zdziwiła się Mika podchodząc do dużego lustra wiszącego na ścianie tuż obok drzwi. Rzeczywiście, misternie wykonany, złoty wisiorek przedstawiał umieszczonego w niewielkim, delikatnym pierścieniu, lecącego z rozpostartymi skrzydłami bociana. Mika zaskoczona spojrzała na mamę
- Skąd taki pomysł? 
- To japoński bocian z Toyooka, symbol nadziei, że ludzkość znajdzie sposoby przywrócenia harmonii i równowagi na naszej planecie – wyjaśnił Eric. 
Anna spojrzała na niego z uznaniem.
- Brawo, Ericu! Tak, masz rację, to jest bocian z Toyooka. 
- Skąd taki pomysł? – dopytywała Mika. Nagle naszyjnik nabrał dla niej znaczenia i zaczął się jej podobać. 
- To pamiątka po twoim tacie – wyjaśniła krótko Anna . – Teraz już możemy jechać. 
Dreszcz przebiegł Mice po plecach, mimo że takiej właśnie odpowiedzi się spodziewała, usłyszawszy, że to japoński ptak. I to wyjaśnienie wystarczyło, by Mika przestała w ogóle rozważać możliwość zdjęcia naszyjnika. Oczywiście, że w nim pójdzie. Nie ma mowy, by go zdjęła. Jest nie tylko piękny. Nie dość, że idealnie pasuje do sukienki, którą miała dzisiaj na sobie, jest przecież pamiątką po ojcu. Mika delikatnie i z czułością dotknęła misternie wykonanej zawieszki.

Od 2 do 10000 znaków